Alkohol a odporność

Spis treści

Alkoholizm

Mocno niedoceniony element w ciągu braku odporności.

Mało kto chce o tym mówić. Przychodzi jak czołg. Znienacka 🙂 Nie pyta o profesje, stan cywilny czy wiek. Umości się, nim ktokolwiek zauważy, że jednak doskwiera.
1/3 moich klientów wymienia go jednym tchem wśród głównych dolegliwości. Bo już się zorientowali.
Kolejne 1/3 wśród trzech kolejnych. Czasami po dopytaniu.
Kolejna 1/3 brak sensu przeżywa bez alkoholu. Ale często z uzależnieniem od internetu, leków, diet, supli, zatracaniu się dla innych, czy jeszcze innych uzależnień.
Tak czy owak chęć czy sens życia jest podstawą. Nie tylko odporności. Życia. W szczególności dobrego.
Życie moich klientów nie zawsze jest fajne, bo zwykle na początku coś je skiepściło. Czasami w dzieciństwie. Szczęśliwie potrafię pomóc.

Patologia braku sensu

Wiele osób wykorzystuje alkohol do zagłuszenia braku sensu. Bez opowiadania o nim, tj alkoholu. Że jednak zbyt się rozgościł. Co prawda tłumi mocno doskwierający brak sensu, ale jednocześnie sam staje się problemem. Sprawne oko widzi więcej.
Jeden z moich klientów stara się dziennie nie pić więcej niż 0,75 l wódki. Nie zawsze się udaje, bo pije przez cały dzień. Inny wypija tyleż jednym haustem. Po pracy. A potem szuka czegoś, by się jeszcze choć odrobinę napić.

Nikt tego nie dostrzega.

Wiele osób ma frajdę z codziennej degustacji win, piw, nalewek czy miodów. Albo odreagowania na stres. A ten jest zawsze. Podobnie jak alkohol.
Co ciekawe, i ci, i inni klienci zgłaszają się z bólami albo tu, albo tam, z brakiem odporności albo kłopotami ze snem. Mało kto wiąże to ze spożyciem codziennym alkoholu.
Często słyszę radość w słuchawce po moim pytaniu. O alkohol. Jakby nikt nigdy o to nie pytał. Jakby klient wiedział, że dość, a nie miał komu powiedzieć, że sam już się zdiagnozował. Że już wie, a nie ma komu o tym powiedzieć. By coś z tym zrobić.

Jesteś taki/taka, jak Twoja opowieść o Tobie dla Ciebie

Odporność, to nie tyle to, co jesz, ale to co myślisz. I co myślisz o sobie. I co samemu sobie o sobie opowiadasz. To Twoja własna opowieść Cię kształtuje.
 
Jeśli opowiadasz to po alkoholu, zapisz. I porównaj z opowieścią na trzeźwo. Kto wie, może potrzebna jest nowa opowieść.
Może ta nowa będzie prawdziwa. Warto wiedzieć, co do siebie o sobie opowiadasz.
© copyright by stefan podedworny

Jeśli chcesz mi podziękować za artykuł, wirtualna kawa jest miłą formą:

Jeśli tematyka na blogu jest Ci bliska, i chcesz więcej czytać o tym, jak czuć, jak chwytać okazję, jak żyć długo i dobrze, co wiemy, czego nie wiemy, co składa się na stan szczęścia, definiowany jako stan idealnej harmonii rozumu, ciała, duszy i kieszeni, dopisz się do listy zaciekawionych światem i newsletterem.


 

aha
zapraszam do wypełnienia ankiety dotyczącej jakości węchu