Definicja epigenetyki jest dość mądra. Z grubsza idzie o to, że geny to nie wszystko. Geny, które posiadamy, oznaczają naszą skłonność. Np do jakiejś choroby. Potencjalną podatność. Ale – o czym uczy epigenetyka – owe geny to ok 20%. O tym, czy owe skłonności i podatności się zamanifestują, zależy od naszego życia.
To zatem jak żyć, by nie chorować, mimo genów.
Ba, epigenetyka zajmuje się też dziedziczeniem traum.
To dopiero news. Okazuje się, że rodzimy się niekoniecznie jako biała tablica. Nasi przodkowie już na niej sporo zapisali.
Zachęciłem?
Jak uważasz. Ja bym jednak wolał wiedzieć, o co chodzi. A Ty jak uważasz.