Wykonuję dwa zawody. Czy to dobrze, czy źle?
Zaraz po tym, jak w 2019 otworzyłem ośrodek kreowania odporności, świat otworzył się na pandemię.
Ta ostatnia za nic miała fakt, że od 1986 roku przygotowywałem się do tego, by umieć lepiej ją znieść, w razie do nas zawita.
Kiedy ona zawitała, zastała mnie w pełni przygotowanego – zarówno formalnie jak i organizacyjnie. Jak się okazało, akurat do tego, by … zamrozić działalność na kilka miesięcy.
Wcześniej, do 2000, pracowałem jako nauczyciel, wydawca, dyrektor sprzedaży, dyrektor restrukturyzacji. Już nawet stawałem się z zawodu dyrektorem, by od 2002 konsekwentnie realizować się jako handlowiec w IT.
Teraz jestem terapeutą głównie w weekendy, w pozostałe dni konsultantem i sprzedawcą IT.
Zajmuję się zdrowiem ludzi, ludzi w firmach i samych firm. Przykładam ucho i do procesów w organizmie człowieka i do tych, które zostały przez niego zaimplementowane w firmach. Mówię i będę mówił zarówno o zdrowiu jak i o tym, jakie rozwiązania techniczne i organizacyjne mogą wspomóc zdrowie zachować.
Dlaczego?
Praca ma wpływ na zdrowie
Człowiek w pracy spędza połowę czasu, gdy doliczymy dojazdy; ¾ czasu lub więcej – gdy wliczymy myślenie o pracy.
Niektórzy z pracy nie wychodzą wcale. Nawet, jeśli są we własnym łóżku, bywa, że bliżej im myślą do pracy niż do osoby obok.
Jakkolwiek patrzeć, praca wpływa na zdrowie. Wywołuje emocje i stres.
Nie tylko relacje w rodzinie są stresujące. Relacje w pracy – zaryzykuję – też mogą stresować.
Skutki nadmiaru emocji i stresu są powszechnie znane. Człowiek nie sypia, rzadziej odpoczywa, częściej się myli, jeszcze częściej szuka winnych (poza sobą). W efekcie wszystko staje się wyścigiem bez mety. W takich zawodach może dopaść zmęczenie. Ono niekoniecznie służy zdrowiu uczestników. Firmie też nie. Zwłaszcza, gdy jest notoryczne.
A ja? Naprawiam człowieka w gabinecie, ale też podsuwam rozwiązania techniczne i organizacyjne, które pomogą spokojnie zasnąć po powrocie z pracy. Ba, które w ogóle pozwolą zapomnieć o pracy, czy spędzić weekend bez spędzania go w jej towarzystwie.
Pozwolić sobie na spokojny sen w weekend – marzenie wielu managerów. Dobra organizacja firmy sprzyja uzyskania zdrowego snu. Człowiek wyspany, wypoczęty zyskuje i na urodzie, humorze i odporności. Czyli na zdrowiu.
Czyli się łączy, prawda?
To samo, ale z różnych perspektyw. No i materia jakby inna, duch też. Ale celem to samo – szczęście człowieka. I jego zdrowie. Czyli stan idealnej harmonii rozumu, ciała, duszy i … kieszeni.
Mając dwa zawody można pozwolić sobie na komfort obiektywizmu w sugerowaniu tego, co działa. Albo spełniania tego, czego klient oczekuje. Oczekiwania są ważne. Ale klient nie musi wiedzieć, że może oczekiwać więcej lub inaczej. Może też mieć oczekiwania … nieroztropne.
Komfortem jest móc polecać tylko to, co naprawdę działa, a nie służy jedynie dochodowi. Bez suplementów w gabinecie czy niepotrzebnych rozwiązań w firmie. Efekt to zdrowszy człowiek i tworzone przez niego firmy. A ja szczęśliwszy.
Gapienie się w bajty, organy, procesy i duszę. W końcu firma jest ekspresją tej ostatniej.
Pomagam utrzymać zdrowie ludziom, firmom i ludziom w firmie. Nie nudzę się, nie gnuśnieję, co i rusz zmieniam perspektywę. Ani wypalenie ani brak inspiracji, ani niedołężność póki co mi nie grozi. Dzięki takiemu właśnie połączeniu. To chyba dobrze, prawda?
Pomagam ludziom wyjść z pracy i odpocząć
Praca ma wpływ na zdrowie. Warto ją usprawniać, by czasem opuścić stanowisko pracy. Choć na chwilę.
No własnie. Tak sobie myślę, że tak naprawdę pomagam ludziom wyjść z pracy. Znam wielu, którzy nawet, jeśli z niej wyjdą, to wciąż w niej tkwią. Nawet, kiedy idą do lekarza 🙂
Ale to już temat na osobny wpis. I nie tylko wpis.
© copyright by stefan podedworny
Jeśli chcesz mi podziękować za artykuł, wirtualna kawa jest miłą formą: