Czy Ty jeszcze umiesz… chodzić?

Spis treści

Umiejętność chodzenia odchodzi do lamusa. Tak samo jak oddychania, jedzenia czy spania. To już umiejętności analogowe. Kompletnie nie pasujące do obecnego świata. Kiedy światem stał się ekran komputera, reszta traci na znaczeniu.

Chodzenie ani stanie nie doczekały się wyczerpującej naukowej refleksji nawet na elementarnym poziomie. Wciąż nie wiadomo, dlaczego stoimy, dlaczego nie opada nam szczęka czy powieki.

Umiejętność zanika. Skoro nie jest używana…

Dlaczego ubolewam?

Na co dzień zwykle zajmuję się zdrowiem, czyli przywracam klientów do ustawień fabrycznych. Taką mam teraz specjalizację.

Wszystko posiada zdefiniowane warunki eksploatacji.

Jeśli coś jest używane zgodnie z zaleceniami producenta, przysługuje gwarancja. Eksploatacja bez uwzględnienia tych zaleceń prowadzi niechybnie do odrzucenia roszczeń gwarancyjnych.

I to jest oczywiste.

Eksploatacja siebie samego zgodnie z zaleceniami producenta zaowocuje dłuższym okresem bezawaryjnej i efektywnej eksploatacji. Innymi słowy, używanie siebie zgodnie z zaleceniami, zaowocować może wynalezieniem jeszcze lepszych systemów. I – kto wie – może całkowitym zanikiem  potrzeby chodzenia.

No właśnie.

Jaki jest związek gwarancji ze sposobem chodzenia?

Ogromny. Podstawą funkcjonowania systemu takiego, jakim jest człowiek, jest ruch. Ruch krwi, tlenu, płynu mózgowo-rdzeniowego, organów, organów względem siebie, żółci, mięśni, impulsów nerwowych, hormonów, tkanek itd. Ruchy serca i przepony świadczą o początku i końcu.

Zażywanie ruchu, polegającego na przemieszczaniu się w postaci wyprostowanej na nogach jest – póki co – zaleceniem producenta i warunkiem gwarancji. W tym zapewnia bezbolesne funkcjonowanie. A jak człowieka mniej boli, więcej może wymyśleć. I lepszych systemów i mniej podatnych na awarie niż ich  twórca.

Najczęstsze bóle, z jakimi do mnie zwracają się klienci, to bóle różnych części pleców. Zwykle ponad 8 godzin dziennie plecy pozostają nieruchome.

Ból – nie licząc kontuzji – najczęściej jest powodowany brakiem ruchu.

W sobotę miałem okazję siedzieć i oglądać, w jaki sposób ludzie przenoszą swoje plecy na nogach. Widać wyraźnie, że dominuje troska o nie. Plecy są przenoszone niczym figury. Jak coś najcenniejszego a nie jak część własnego ciała.

Już od poziomu bioder ciała większości osób pozostają unieruchomione. Unieruchomione biodra wcześniej czy później spowodują dolegliwości odcinka lędźwiowego. Cała część brzuszna pozostanie boląca i docelowo wyposażona w wyraźną oponkę. W związku z brakiem ruchu bioder pogorszy się też jakość masowania narządów wewnętrznych. W efekcie do toalety wiele osób będzie zaglądać jedynie by umyć ręce. Bo w innych celach to nawet król chadzał.

Nieruchome biodra. Nieruchome plecy. Nieruchome barki. Nogi spieszące, by się pod nie podstawić. By konstrukcja tułowia się nie zawaliła.

Wracać do kompetencji podstawowych

Tak się porobiło, że trzeba wracać do umiejętności podstawowych.

Jak chodzić, siedzieć, wstawać, siadać – to przestaje być śmieszne. Tego trzeba się od nowa nauczyć.

Osoba, która źle chodzi, sama nie wie, że źle chodzi. Nie wiedząc, że krzywo chodzi czy siedzi, nie wie, jak poradzić sobie z napięciami, które się pojawiają w ciele.

Zakończenie miało być zupełnie inne. Ale cóż, trening świadomości ciała wydaje się niezbędny, by nauczyć się poprawnie chodzić, siedzieć, oddychać, by w efekcie zapewnić sobie lepsze zdrowie oraz dłuższą  radość z własnych wynalazków. Zwłaszcza, że one mają być mniej awaryjne, niż Ty.

Zachęcam do lektury jednego z moich wcześniejszych wpisów o tym,  co daje trening świadomości ciała.  Jest pod tym linkiem.

© copyright by stefan podedworny

Jeśli chcesz mi podziękować za artykuł, wirtualna kawa jest miłą formą: