Efekt domina, czyli czemu boli

Spis treści

Dlaczego boli, choć nie powinno?

Bywa, że człowiek odwiedza lekarzy wielu specjalności, wykonuje mnóstwo zlecanych badań i ostatecznie żadne z badań nie dają odpowiedzi na pytanie o przyczynę.

 

Dlaczego boli, choć nie powinno?

Dlaczego boli, skoro lekarz nie widzi powodów?

Dlaczego boli, skoro zlecone przez lekarzy wielu specjalności szczegółowe badania nie wskazały żadnego tropu?

„Choroba psychosomatyczna” – to niejednokrotnie słyszane rozpoznanie. „Tak już Pan, Pani ma.” Ale na tym nie koniec. Psychiatra, też często nie widzi powodów ani do bólów ani do występowania prezentowanych objawów.

Jedynym wyjściem pozostaje uznanie natrętnego pacjenta symulantem i naciągaczem.  I zrzucenie na niego poczucia winy za stan służby zdrowia. Życie bez bólu staje się marzeniem, o którym wielu nawet nie śmie marzyć. Marzy co najwyżej o jako takiej mobilności, skoro utwierdza się nas w przekonaniu, że owa pełna mobilność została utracona na zawsze.

Znasz takie historie?

Ja znam. Własną. Wiele razy ją opowiadałem.

Nie licząc urazów, dość często powodem bólu jest problem w ciele dość daleko od miejsca, które boli.

Niekoniecznie np ból pleców oznacza, że przyczyna tkwi w plecach. Zwykle jest gdzie indziej. Boli z tyłu, a problem często z przodu. Np. problem z jelitem grubym na dolnym poziomie jamy brzusznej często powoduje bóle w części lędźwiowej kręgosłupa. Towarzyszące temu problemy trawienne i bólowe powodować z kolei będą rozkojarzenie, bezsenność, brak energii, itd.

W każdym z nas wszystko jest ze sobą powiązane i wzajemnie na siebie oddziaływuje. Nie jest też tak, że problemy z ciałem dotyczą tylko ciała a tzw duchowe, psychiczne – sfery psychicznej jedynie. Człowiek jest psychofizyczną jednością.

Problemy takie jak stres, depresja, migrena, trudności z koncentracją, pamięcią lub snem, problemy z trawieniem, sztywnienie szyi, bóle pleców i ramion, zmęczenie i wypalenie zawodowe mogą mieć podłoże w ciele i to zupełnie odległych obszarach.

No cóż. Kiedy np. długo kogoś boli ząb albo palec u nogi czy pięta, albo cokolwiek – trudno o dobry humor, o dobry sen i w efekcie o wysoką efektywność w pracy albo o duży poziom cierpliwości.

Tak więc czas się zgodzić, że

problemy objawiające się w psychice mogą mieć podłoże w ciele.

Powtórzę dla pewności, choć innymi słowami: możemy czuć się źle, bo nas boli. Nie jest tak, że nas boli, bo jesteśmy spięci, gdyż nie dajemy sobie rady ze sobą. Przyjmijmy do wiadomości, ze czasem nie radzimy sobie ze sobą, bo nas boli.

Cogito, ergo sum (myślę, więc jestem) – wołał Kartezjusz. I przez niego wszystkiego dopatrujemy się w głowie. Ale czasem w niej jest skutek, a nie tylko przyczyna. Jeśli czujemy ból, albo źle się kojarzący zapach, pojawić się może i niepokój. Zresztą, niepokój zwykle nie bierze się znikąd. Ale o tym kiedy indziej.

Często „czuję więc jestem” byłoby właściwszym potwierdzeniem naszego istnienia. Jestem, bo czuję, jak mnie boli.

Dlaczego?

Częste dolegliwości, takie jak:

  • Przewlekłe bóle – np. bóle głowy, bóle pleców, bóle szyi, bóle bioder, bóle kolan, bóle stóp, bóle brzucha, bóle szyi, barków, ramion i rąk, bóle blizn, bóle dna miednicy itp.
  • Zaburzenia takie jak „gula w gardle”, zaburzenia głosu i mowy, trudności w przełykaniu, refluks i zgaga, chroniczne nudności, problemy z sercem, żołądkiem, jelitami i pęcherzem, szumy uszne, zawroty głowy, zaburzenia oddychania itp.
  • Zaburzenia ruchu, takie jak sztywność stawów lub mięśni, uczucie słabości, nieprawidłowa postawa, ograniczenia ruchowe, niepewność siebie (brak stabilności podczas stania), uczucie, że zaraz się możesz przewrócić itp
  • Dyskomfort, taki jak mrowienie, mimowolne drganie mięśni, uczucie pieczenie, mrowienia, swędzenia skóry, uczucie obrzęku, nieodpowiednie odczuwanie zimna lub ciepła itp.
  • Lęki i stany takie jak wyczerpanie i wypalenie zawodowe, brak energii, bezsenność.

mogą mieć swoje źródło w chronicznym napięciu mięśni, ścięgien, powięzi, jak również w tkance łącznej. Są to zaburzenia sensomotoryczne, tj. zaburzenia percepcji ciała, ruchu i kontroli.

Stałe przykurcze i napięcia powstają i nasilają się na skutek urazów, obciążeń psychicznych, nieprawidłowej postawy ciała czy nawyków. Owe napięcia zazwyczaj nie występują tylko w miejscu dolegliwości, ale przebiegają przez całe ciało jako nieświadomy indywidualny wzorzec napięcia. Odpowiedzią na te napięcia jest zwykle reakcja całego organizmu.

Spójrzmy na swoich znajomych. Popatrzmy się, jak oni chodzą. Każdy chodzi inaczej. Nie ma czegoś takiego, jak wzorzec chodu dla człowieka. Kiedy oglądamy zawody sportowe i widzimy biegnących zawodników, podziwiamy ich wytrzymałość i szybkość. Ale zobaczmy, że każdy z nich biegnie inaczej. Każdy jest mistrzem, ale każdy prezentuje inny wzorzec ruchu.

Ruchu uczy mało kto, większość uczy ćwiczeń

Zwróćmy uwagę, że od czasu nauczenia się zachowywania wyprostowanej postawy, nie uczymy się chodzić. Pisać i czytać – i owszem, uczymy się. Ale co do chodzenia, siedzenia, oddychania – przyjmujemy, ze skoro żyjemy i przemieszczamy się, umiemy to robić.

No cóż. Niekoniecznie jest tak, że doświadczenie w czymś zawsze jest powodem do dumy. Czasem można coś długo psuć.

Czasem widzimy przygarbione sylwetki, podniesione jedno z bioder, nienaturalnie ułożoną głowę, różnie ustawione barki. Itd. Itp. Nie o to chodzi, żeby teraz znajdować w sobie błędy. Chodzi o to, aby dostrzec, że nie zawsze jest tak, że choroba to coś, co mamy. Czasem bywa tak, że ból sobie sami fundujemy przez specyficzne ułożenie ciała. Wyjątkowe. Ale bywa, że i powodujące wyjątkowe skutki.

Na sposób używania przez nas ciała wpływa wiele elementów. Choćby fakt ciąży, porodu i pierwsze miesiące życia dziecka powodują, że w organizmie młodej mamy powstaje wiele zmian – ustawienie bioder, napięcia w organach wewnętrznych.

Stany po kontuzjach, po wypadkach, po operacjach. Ale też czasem niewygodne buty, albo specyficzne warunki w pracy.

Pamiętam panią, która miała duże bóle w pachwinach. Była kasjerką i musiała co i rusz całe ciało nienaturalnie przechylać w lewo, by usłyszeć, co mówią petenci, stojący za szybą. Inna pani miała problem ze wzrokiem, spowodowany faktem, że przez 20 lata wykonywała specyficzny ruch w jedną stronę.

Najciekawszy był przypadek księgowej, której doskwierał szczękościsk spowodowany specyficznym ustawieniem biurka i układaniem ręki z myszką.

Ruch wykonywany sporadycznie może być przez ciało potraktowany jak trening. Ale ten sam ruch wykonywany często przez kilka godzin powoduje wytworzenie się nawyków ruchowych i napięć. Kierowcy, fryzjerzy, pracownicy biurowi, konserwujący napięcia w krzesłach obrotowych, osoby pracujący w różnych pozycjach, itd. Czasem długotrwałe kłopoty też powodują nietypowe ułożenie ciała, które ciało zapamięta jako nawyk.

Jakoś nie dziwi nas fakt, że zła geometria samochodu powoduje szybsze zużywanie się opon. Z nami podobnie. Od naszego ustawienia bioder przy chodzeniu będzie zależała praca nie tylko miednicy, ale i tego, co wokół niej. Część brzuszna będzie pozbawiona naturalnego masażu. Fotel obrotowy sprawi, że napięcie, jeśli już się pojawiło, będzie konserwowane. Ponadto stałe pochylenie w prawo podczas używania myszki komputerowej przez kilka godzin spowoduje kolejne napięcia. I bóle. I zły humor. Ale zwróćmy uwagę na codzienne czynności.

Często poruszamy się z niepotrzebnym wysiłkiem i nadwyrężamy pewne mięśnie, podczas gdy inne prawie nigdy nie są uruchamiane. Konsekwencją tego są dolegliwości fizyczne, chroniczne napięcie, zmęczenie i niepotrzebne choroby, które w skrajnych przypadkach mogą prowadzić do utraty zdolności do pracy.

Zwykle zakładamy, że wszystkie nasze problemy wynikają z tego, że nasze ciała nie są w stanie wytrzymać wysiłku, spowodowanego daną aktywności, lub dlatego, że nie jesteśmy wystarczająco silni, albo że dana czynność jest zbyt wymagająca.

Próbujemy zaradzić tej sytuacji poprzez wzmocnienie i uelastycznienie naszego ciała albo unikanie danej aktywności. Rzadko bierzemy pod uwagę możliwość, że powodem naszych dolegliwości jest sposób, w jaki wykonujemy daną czynność – jak się poruszamy, jak używamy naszego ciała.

To jak go używać?

Zwykle przywołuję dwa fakty:

  1. Większość życia spędzamy, mając włosy siwe lub nie mając ich wcale. Nie ma absolutnie żadnego powodu, aby sposób naszej aktywności fizycznej był właściwy dla okresu, kiedy mieliśmy naście lat.
  2. Jakie są nasze ustawienia fabryczne? Jak się poruszał nasz praprzodek np. 100 tysięcy lat temu? Biegał tylko gdy gonił, albo gdy uciekał. Jeśli nie gonił albo nie uciekał, poruszał się ze spokojem.

Nasze ciała bywają zbyt ponapinane.

Powodem bólu jest zwykle nadmierne napięcie. Często wystarczy po prostu rozluźnić mięśnie. I dać im czas. Czasem zamiast do apteki, lepiej iść na spokojny spacer a po nim zafundować sobie solidną porcję snu. I odpoczynku. I luzu.

Szybki ruch często powoduje napięcia. A kluczem jest taki ruch, który powoduje rozluźnienie tkanek, przywrócenie ich ruchu i uruchomienie naturalnych mechanizmów samoregulacyjnych w naszym ciele.

Rozluźnienie jest niezbędne,

aby zapewnić ruch naszych organów wewnętrznych. Kluczem jest przywrócenie i zapewnienie naturalnego, pozbawionego zastojów, ruchu krwi, osocza, limfy, żółci, tlenu, płynu mózgowo-rdzeniowego itd. W naszym organizmie wciąż trwa i trwać ma ruch. Rozluźnienie mu sprzyja. Napięcie natomiast powoduje zastoje, blokady i w efekcie ból.

Czy naprawdę niewłaściwe nawyki ruchowe mogą powodować wcześniej wymienione dolegliwości? Tak, mogą. One wynikają z różnych okoliczności, ale wielokrotnie powtarzane przeradzają się w nawyk, który powoduje napięcia, te zaś jak wyżej.

Zwróć uwagę, że

nieużywane mięśnie stają się sztywne.

Dziś konieczność ruchu zanika. Samochód, winda, nawet lodówka ma półki na wysokości oczu, żeby nie trzeba było się schylać. Krzesło obrotowe to kolejny wynalazek, który – wg mnie – unieruchomił nasze korpusy. W krześle obrotowym nie ma potrzeby wykonywania żadnych skrętów. Można spokojnie hodować przysadziste postawy.

Podobnie działa presja. „Zacznij się ruszać!”. „Wysil się!”. „Możesz więcej!”.

Nie mając czasu, spinamy się bardziej niż to konieczne. Efektem nie są jedynie zaciśnięte usta, ale też pospinane mięśnie.

To co robić?

Jak chodzić? Jak pozbyć się napięć i chorób? Jak ćwiczyć? A może nie ćwiczyć? Może po prostu się ruszać? Jak?

Czy naprawdę naturalny ruch, powodujący rozluźnienie, jest kluczem do zdrowia bez leków? Naturalnie. Naturalny ruch ciała i uruchomienie przepony w naturalnym oddechu to klucz do zdrowia. Zapewnia bowiem ruch tkanek i powrót do ustawień fabrycznych, które są warunkiem gwarancji na zdrowie każdego z nas. Przywróci naturalny ruch w Twoim organizmie.

Ruch jest niezbędny dla naszego zdrowia.

Czasem jednak pojawiają się blokady w ruchu. One są tak niewielkie, że trudno dostrzegalne. Tak trudno, że w zasadzie nikt ich nie wiąże z np. ciągle przechyloną  głową, podnoszonym barkiem np. podczas ruchu myszki, chodzeniem tylko z użyciem nóg, bez angażowania tułowia itd. U siebie nie dostrzegamy, a nikt nas nie ogląda w ruchu. Oglądane są statyczne zdjęcia rtg lub rezonansów. Istotne jest zaś to, co odbiega od reszty – jest usztywnione,  spięte, zgrubiałe, chłodniejsze lub cieplejsze, z innym zabarwieniem etc.

Ważne, by patrzeć na całego człowieka w ruchu – jak się rusza, jak mówi, jak gestykuluje, co napina, kiedy, jak podnosi, jak opuszcza, jak stawia stopy, jak rozkłada ręce,  jak je zgina, kiedy, jak oddycha, ile razy, którędy.

W naszym organizmie wszystko jest powiązane ze wszystkim. Przykładem moja miednica. To nie ona była krzywa. Ja ją krzywo nosiłem. Zacząłem rozluźniać. Zmiany pojawiły się niemalże wszędzie. Można by rzec, że to tylko miednica. Ale ona jest częścią całości. Z powiązaniami z układem nerwowym, mięśniowym, z jelitami, obiegiem limfy, układem moczowo-płciowym etc.

Wszystko od dołu do góry i od góry do dołu ma wpływ na siebie.

Sposób układania stóp będzie miał wpływ na ułożenie głowy, a np. nacisk szczęk podczas jedzenia na ułożenia stóp i sposób chodzenia. My nie składamy się z układów przyporządkowanym specjalizacjom lekarskim. My jesteśmy wszystkim. Wszystko na wszystko ma wpływ oraz oddziaływaniu wszystkiego podlega.

Łatwiej być szczęśliwym, kiedy nie boli, trudno być wyprostowanym, kiedy życie przygniata. Stary podział na ciało i duszę chyba powinien być jednak zastąpiony jednością.

Jesteśmy jednością wszystkiego co w nas. I na to, co w nas, ma wpływ wszystko wokół nas. Jak i to, co w nas, wpływa na otoczenie.

Każdy z nas to samoorganizujący się układ. Stan tego układu doskonale uwidacznia się w ruchu i w sposobie oddychania. Sposób oddychania mówi wiele o człowieku. Ruch też. Jest zarówno symptomem jak i przyczyną.

Oddech i ruch.  Da się z nich wyczytać prawie wszystko.

Nasze kolana, biodra,  lędźwia itd nie są czymś na podobieństwo części samochodu. Że sobie weźmiemy jakąś część, wymienimy i już. Stan np. naszego kolana zależy od tego, jak to kolano traktujemy. Jak rozkładamy nasz środek ciężkości, w jaki sposób się ruszamy, czy angażujemy barki czy nie itp.

Wiele młodych kobiet się garbi. Zaczyna się przejmować tym, że kiepsko wyglądają. Ale nie to jest kluczowe. Garb zawsze jest nieruchomy. Często nieruchomość przenosi się na część brzuszną. Pojawiają się otyłość, zaparcia, brzydki zapach, bóle w lędźwiach. A garb czasem tylko dlatego, ze pojawia się niewielkie, ale dolegliwe napięcie. Przez nie trudno spać. Człowiek niewyspany się wkurza i tyje. Nocą – nie śpiąc – ma czas wytworzyć sobie różne nawyki ruchowe. Które owocują bólem, uśmierzanym krzesłem obrotowym lub gorsetem, które w efekcie konserwują napięcie, zamiast zmierzać do rozluźnienia.

Kluczem jest patrzenie na całość człowieka i całość jego ruchu.

Nie na statyczne zdjęcie, ale na człowieka – ruch, sposób mówienia, gestykulacji, ruchu,  braku ruchu, oddechu, jąkania, przechylania twarzy grymasu itd.

Efekty uzyskane na samym sobie, ale też wobec wielu osób w gabinecie, są dla mnie stałą inspiracją. I szansą na pozbycie się bólów. Których – wg diagnoz – być nie powinno, choć są.

Jak pozbyć się bólu, którego oficjalnie nie ma.

Zapraszam do następnego artykułu – o tym jak przerwać błędne koło i zacząć czuć luz zamiast bólu.

Polecam też ćwiczenia, które rozluźnią.

Niezwykle istotne jest nauczyć się podstaw poprawnego, spokojnego i luźnego ruchu. Tutaj więcej.

Zapraszam też na zajęcia indywidualne.

Bardzo polecam lektury:

Moshe Feldenkrais, Świadomość poprzez ruch, Warszawa 2012

Helga Pohl, Niewyjaśnione dolegliwości, Białystok 2017

Tersten Liem, Christine Tsolodimos, Osteopatia – metoda diagnozowania i leczenia, Warszawa 2016

z których korzystam nieustannie. Nie tylko podczas pisania tego artykułu.

Copyright by Stefan Podedworny

polecam też https://szkolaodpornosci.pl/trening-swiadomosci-ciala/

Jeśli chcesz mi podziękować za artykuł, wirtualna kawa jest miłą formą:

Jeśli tematyka na blogu jest Ci bliska, i chcesz więcej czytać o tym, jak czuć zapach życia, jak żyć długo i dobrze, co wiemy, czego nie wiemy, co składa się na stan szczęścia, definiowany jako stan idealnej harmonii rozumu, ciała, duszy i kieszeni, dopisz się do listy zaciekawionych światem, newsletterem i tym, jak mieć nosa. By czuć i nie dać się wodzić


Jeśli nie wypełniłeś ankiety na temat węchu, jest tutaj.

(A tak przy okazji, mało kto wie,  że takie problemy jak astma, alergie, wahania ciśnienia, niska odporność, podatność na infekcje, bóle kręgosłupa, zakwasy, refluks, zaparcia, otyłość, bezsenność, chrapanie, nocne pocenie się, podatność na stres, brak energii, kłopoty z zaśnięciem wieczorem i brak energii rano, problemy z zatokami, katar, kaszel, zadyszka, ziewanie, nie dające się powstrzymać wzdychanie, impotencja, brak popędu etc. mogą mieć swoje przyczyny w nieprawidłowym oddychaniu. W pomijaniu nosa. I przepony.)