Jeśli dokuczają Ci brak energii, kłopoty z oddychaniem, zawroty głowy, bóle pleców i barków, a nic już nie pomaga, może pomoże lektura. Nie kosztuje nic. Dowiesz się, skąd się bierze to, co wyżej, dlaczego twarz traci mimikę a życie smak. I ile waży głowa.
Żółwia szyja i przysadziste biodra
Obecnie standardem stała się szyja wysunięta do przodu. Podobnie jak przysadziste biodra. I brak umiejętności obejrzenia się samą szyją. Do obejrzenia używa się całej postawy. Można by rzec
ciekawość, ostrożność oraz niepewność rządzą.
Zapuszczamy żurawia, czaimy się jak czajnik lub wleczemy jak żółw, ciągnąc nogi za głową. Lub korzystając z fotela obrotowego.
Tak czy owak szyja nas zwykle wyprzedza. Nie wyprzedza jeszcze głów, choć niektórzy i w tym zakresie mają niezłe osiągnięcia.
Kiedyś, kiedy wysuwałem głowę do przodu i patrzyłem spode łba, moja żona mówiła do mnie, żebym zluzował zakapiora. Cóż. Ja się z czasem wyprostowałem (zluzowałem), świat zaś zakapiorem zachwycił. Czymkolwiek ten zakapior jest.
Czy to czymś grozi?
Czy to łamie jedynie tradycyjne kanony estetyki, tworząc nowe, czy zadając gwałt standardom postaw anatomicznych narusza procesy fizjologiczne i prowadzi do chorób.
Naprawdę od tego może boleć?
Czy rzeczywiście wymienione wcześniej dolegliwości są powiązane z postawą? A nie z brakiem (tu wpisać)?
Rozczaruję, sorry. Dolegliwości typu brak energii, kłopoty z oddychaniem, zawroty głowy, bóle pleców i barków mogą być związane z brakiem – ale prawidłowej postawy oraz odpowiedniej ilości odpowiedniego ruchu.
Możesz biegać po aptekach i kupować środki przeciwbólowe. Ale jeśli naprawdę chcesz sobie pomóc, doczytaj do końca. Nawet mając przez chwilę wysuniętą szyję.
Jak to zmierzyć?
Każdy z nas wie, że głowa, patrząc z profilu, powinna się znajdować nad środkiem ramienia. Też wielu z nas słyszało pewnie nie raz zachętę, by się nie garbić.
W Chinach robi się w niektórych szkołach inaczej. Nie tyle wprowadzając zachęty, co rozwiązania uniemożliwiające wysunięcie głowy do przodu. Kto wie, może to jest przejaw prawdziwej troski o zdrowie społeczeństwa? Kto wie.
Przeciętna głowa waży około 5,5 kilograma.
Przeciętnie. Nawet z ponad przeciętnymi mózgami w środku. Wysunięcie głowy do przodu o 2 centymetry może zwiększyć ciężar, z jakim działa głowa na resztę ciała, o dodatkowe 4,5 kg[1]. Wielu z nas wychyla głowę do przodu o cztery, sześć lub więcej centymetrów.
I dla chętnych od razu zadanie: policz faktycznie odczuwane obciążenie głową przez Twój organizm.
Wzór na odczuwane obciążenie głową:
5,5 kg + ((wysunięcie do przodu w centymetrach/2) x 4,5 kg) = X
Niektórzy zafascynowani statystyką pewnie z lubością policzą również poziom odczuwania głowy w głowie, głowy w ciele, czy głowy w firmie.
Jeśli to wpłynie na podniesienie własnego mózgu w górę – trzymam kciuki. A my
wracamy do zakapiora.
Z jakim ciężarem ma do czynienia Twój kręgosłup? Ucho masz nad środkiem ramienia czy z przodu? Poproś kogoś, niech Cię z boku obejrzy. Nie widzisz, kiedy się garbisz. O ile się garbisz.
Powiem więcej. Ktoś, kto Cię będzie mierzył, niekoniecznie będzie kłamał. Może być tak, że naprawdę aż tak się garbisz!!!!
Postaw w podzięce temu komuś jakąś flaszkę czegoś. I pij zawartość kielonkami. Picie z kieliszków wymusza raz na jakiś czas wyprostowaną postawę, nawet przeprost. Jeśli wprowadzisz w firmie np. kieliszki do wody (od wódy) nazwij je „podedworki” – żeby uczcić pomysłodawcę i nasycić worki po oczami. Albo „zakapiorki” – też moje. I „zluzuj zakapiora” będzie oznaczać „wypij, bo już polane”.
Szyja nie odpoczywa nigdy.
Szyja – jak już wiesz – nie ma nigdy odpoczynku. Tyłek odpocznie, plecy też, nogi również. Szyja – rzadko. Trzyma głowę, by ta nie opadła.
Dlaczego głowa przesuwa się do przodu? Czy to dotyczy tylko ciekawskich, którzy „zapuszczają żurawia”, by zobaczyć co u innych? Albo bojaźliwych, którzy się czają? Wysyłają głowę na zwiad a potem pozwalają reszcie. Kiedyś mówiono, że ktoś się czai, jak czajnik. Nie wiem, czy chodziło o czajenie, czaj czy staromodny kształt wylewki z czajnika. Teraz częściej mówimy o szyi żółwiej lub wprost o szyi esemesowej. Czajniki wychodzą z kuchni.
Nie ma to wielkiego znaczenia dla mięśni, które muszą ciężar głowy podtrzymać. Już wiesz, że to ok 5,5 + jakieś 9 kg = dla równego rachunku 15 😊
Co się dzieje w reszcie ciała, gdy głowa atakuje
Prześledźmy teraz, co się dzieje w ciele, gdy głowa leci Ci w przód. Czasem to samo dzieje się z brzuchem. Szyja w przód, głowa w przód, brzuch w przód, czymś to zrównoważyć – w tył i na boki. Potencjalne próba potencjalnego zawirowania wokół własnej osi tworzy wtedy wir, nazwijmy go … swoisty.
Jak wyżej wspomniałem, taka postawa często zwiastuje problemy oddechowe oraz zawroty głowy. Góra klatki piersiowej z konieczności też się zapada i zmniejsza ilość miejsca dla płuc i serca. O poprawne oddychanie w takiej pozycji ciężko, za to do astmy blisko. Już sam fakt, że uniemożliwia się normalną pracę płucom i sercu powinien pobudzić do refleksji korę mózgową, która powinna szybko wywindować głowę w górę.
Coraz trudniej stroić miny
Przyjrzycie się teraz koleżeństwu, że coraz gorzej u nich z mimiką. I nie tylko przez botoks.
Wysunięcie głowy do przodu powoduje nacisk na tętnice, doprowadzające krew do głowy. W efekcie mniej krwi dociera do twarzy, poszczególnych części mózgu oraz rdzenia przedłużonego, gdzie zaczynają się niektóre nerwy czaszkowe (V, VII, IX, X i XI – polecam moje teksty na temat nerwów czaszkowych oraz nerwu błędnego na tym blogu).
No i? No i mimika staje się towarem deficytowym. Wysuniętej głowie do przodu towarzyszy bladość twarzy, brak spontanicznych reakcji mimicznych i jakby wycofanie. Tzn jakby ktoś czuł się zamówiony a nie odebrany. Gotów, ale nie wiedząc na kiedy i do czego.
Mój znajomy, który jest modelowym przykładem wysuniętej do przodu głowy, nawet w lecie używa szalika. Jedwabnego. I wytwarza taki miły dla ucha szelest jedwabiu. Maskuje w ten sposób astmę, zapadniętą klatkę, wystawiony w przód brzuch, podstawiany pod niego tyłek, uciekające kolana i rozchodzące się na boki stopy.
Jego ucho przez to wcale nie wskakuje na swoje miejsce. A on sam co najwyżej może być określony ekscentrykiem. Fajny chłop, choć krzywy i ciągle z astmą. Obiecał ostatnio, że do mnie wpadnie. Zobaczymy.
Mam nadzieję. Nie tylko wprawne oko dostrzeże na nim zestresowanie i stany depresyjne. Wszystko modelowe.
Smutny ekscentryk
Część grzbietowa nerwu błędnego jest trwale pobudzona. Smutny ekscentryk…
Ale to nie wszystko.
Nie wszystko?
Nie. Dla wyrównania pionu zmienia nam się cała postawa ciała. Mięśnie są stale obciążone, stawy podatne za stany zapalne a nerwy napięte. Nie dziwi konsekwentny ból pleców, barków oraz apatia i ogólne wrażenie „sztywniactwa”.
Mięsień czworoboczny jest luźny a widoczny szyjny (sutkowo-obojczykowo-mostkowy) – stale napięty.
Co na to brać?
Jak łatwo się domyślać, powodów do brania tabletek w takich sytuacjach są tysiące i brak choćby jednego, aby którakolwiek pomogła na trwale.
Co robić, cóż?
Ostatnio zalecam pewne ćwiczenie. Zauważyłem, że ćwiczenie to w istotny sposób pomaga głowie wrócić tam, gdzie powinna być zawsze. Ćwiczenie to rozluźnia również zbyt napięte mięśnie brzucha. (Mam na myśli sytuację, gdy ktoś wygląda, jakby połknął piłkę i nie chciał oddać.)
Kiedyś to wszystko ogarniałem masażem wisceralnym. Teraz szybciej, prościej i milej ww ćwiczeniem. I innym w trakcie treningu świadomości ciała.
Trzymać się prosto
Nie wiem, jak Ty. Ja z wiekiem trzymam się coraz prościej.
Wiele osób, słysząc apel „wyprostuj się” automatycznie podnosi do góry barki. I zamiast wyglądać jak wyprostowani, wyluzowani ludzie, tworzą z siebie coś na kształt terminatorków. To nie o to chodzi.
Człowiek zgodnie z ustawieniami fabrycznymi ma mieć postawę wyprostowaną. A ciało ma mózg utrzymywać w górze.
„Ciało służy do noszenia mózgu”
– mówił Thomas Edison. Wystarczy to mieć na uwadze, by był on noszony tak wysoko ponad podłoże, jak się da, zachowując jednocześnie z tym podłożem kontakt. Nawet pozycja głowy ułoży się wtedy anatomicznie, prawda?
Jak? Jak to zrobić?
Żeby głowa była wysoko a ramiona nisko.
Zapraszam do innych tekstów na moim blogu.
Choćby ten, o wpływie krzesła obrotowego na postawę: https://szkolaodpornosci.pl/1773-2/
Na bloga zawsze trafisz stąd https://szkolaodpornosci.pl/blog/
[1] A. I. Kapanddji, The Phisiology of the Joints, Londyn 2008 oraz
S.Podedworny, Szkola Odpornosci, Jasionna 2020, s. 219 nn
ps2
polecam też inne teksty na blogu
Jeśli tematyka na blogu jest Ci bliska, dopisz się do listy zaciekawionych światem i newsletterem. Tu nie tylko o węchu, poprawnym ruchu i oddechu.