Relacje w domu – gwarancja rozkwitu i zdrowia albo powód niespełnienia, stresu i chorób.

Spis treści

Relacje w domu powinny być przedmiotem terapii. Od nich zależy stan domowników. 

Dlaczego Pan/Pani chce być wyzdrowieć? Czy jest Pan/Pani gotowa na zdrowie?

Takie pytanie zadawałem każdemu w początkach mojej pracy w gabinecie.

Część się oburzała, że jak śmiem zadawać takie pytania – z odpowiedzią tak oczywistą, że aż mnie dyskredytujące.

Czy na pewno?

Czy na pewno jest Pan/Pani gotowa na zdrowie?

Na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, które były po pomoc z np. bólami pleców, czy zaparciami, ale nie wskazały jednocześnie (bez pytania) na problemy z mężem, żoną, z pracą, z dziećmi itd.

  • Że kłopot z realizacją planów.
  • Ze trzeba trzymać język za zębami.
  • Że coś nie wyszło, choć miało wyjść.
  • Że czegoś komuś nie da się zapomnieć. A innemu wybaczyć.

W praktyce często okazuje się, że nadmierne objadanie się jest efektem głodu miłości, wysłuchania, bliskości. Że przy tarczycy bywa problem z wypowiedzeniem tego, co się myśli. Szumom usznym czasami towarzyszą słowa typu: „nie mogę już tego słuchać, co o mnie mówią”. Problemy z wątrobą czy zaparcia bywają związane z silnym urazem do kogoś.

Brak zdrowia często jest wyrazem innego braku

Brak zdrowia to często uzewnętrznienie jakiejś potrzeby, próba zwrócenia uwagi, uzyskania bliskości, zainteresowania albo wytłumaczenie niepowodzenia.

Problem obecnych czasów

Dzieci mają dzisiaj mnóstwo zajęć. Rodzice organizują im masę zajęć i spotykają się z nimi głównie podczas jazdy samochodem z zajęcia na zajęcia.

Nikt się nie cieszy

W efekcie mama czuje się jak kurier – ciągle w niedoczasie. Ojciec czuje się źle, bo nie pomaga. Dziecko w efekcie ma więcej zajęć niż jego pracujący rodzice. Rozmowa to raczej przepytywanie o wyniki i stopnie.

Potem na każdą próbę rozmowy dziecko reaguje tak, jakby to było rozliczanie. Rodzice nie wiedzą, o co zapytać. W efekcie każda ze stron chętnie ucieka w chorobę.

Dzieciom pozwala mieć gorsze wyniki, czyli nie spełnić w 100% oczekiwań.

Matce pozwala pokazać swoje poświęcenie dla rodziny.

Ojciec chorobą również demonstruje chorobą swoją część poświęcenia a często ucieczkę w pracę.

Tłumaczy wszystkich

Wszyscy przy tym maskują swój alkoholizm, otyłość, brak energii, brak seksu, brak zainteresowania sobą. To pięknie tłumaczy zły wygląd, niepowodzenia w pracy, rozgrzesza z porażek itd. itp.

Nie jestem teoretykiem.

Wizyty u mnie trwały minimum 2 godziny.

Miałem okazję wysłuchać wielu historii.

„Staram się, ale nie mogę tego zapomnieć” – to często wypowiadane słowa przez osoby z określonym typem dolegliwości.

Jeszcze inny dominuje wśród osób, które nic nie mówią.

Ciało nie kłamie.

Można na nim dostrzec każdą prawdziwą emocję. Mówić można, co się chce. Ciało pokaże jak jest.

To, jak kto chodzi, siedzi, oddycha, na którą stronę pochyla głowę, jak układa stopy czy biodra – to mówi bardzo wiele.

Jeśli ktoś czy  to w domu czy w pracy czy szkole ma kłopot z relacją, odbije się to nie tylko na wyglądzie twarzy.

Nie o to chodzi, że ktoś ma zmęczoną twarz czy zapuchnięte oczy. Chodzi o to, że jeśli ktoś np. mnie denerwuje, jestem w jego towarzystwie spięty. Brzuch się napina, barki unoszą do góry.

Zaparcia lub stany zapalne jelit, bolące barki

to jedynie początek kłopotów.

Jeśli jakieś napięcie trwa przez chwilę, nie stanowi dużego problemu. Ale jeśli trwa całe dnie, tygodnie, lata – tworzy się wzorzec napięcia, który w efekcie powoduje konkretne dolegliwości – przewlekłe i chroniczne. Zaczyna się w zasadzie od najmłodszego dzieciństwa. Pisałem o tym tutaj. W efekcie powoduje to

  • Przewlekłe bóle – np. bóle głowy, bóle pleców, bóle szyi, bóle bioder, bóle kolan, bóle stóp, bóle brzucha, bóle szyi, barków, ramion i rąk, bóle blizn, bóle dna miednicy itp.
  • Zaburzenia takie jak „gula w gardle”, zaburzenia głosu i mowy, trudności w przełykaniu, chroniczne nudności, problemy z sercem, żołądkiem, jelitami i pęcherzem, szumy uszne, zawroty głowy, zaburzenia oddychania itp.
  • Zaburzenia ruchu, takie jak sztywność stawów lub mięśni, uczucie słabości, nieprawidłowa postawa, ograniczenia ruchowe, niepewność siebie (brak stabilności podczas stania), uczucie, że zaraz się możesz przewrócić itp
  • Dyskomfort, taki jak mrowienie, mimowolne drganie mięśni, uczucie pieczenie, mrowienia, swędzenia skóry, uczucie obrzęku, nieodpowiednie odczuwanie zimna lub ciepła itp.
  • Lęki i stany takie jak lęk uogólniony, ataki paniki, nastroje depresyjne, wyczerpanie i wypalenie zawodowe, brak energii, bezsenność.

W praktyce te dolegliwości mają swoje źródło w chronicznym napięciu mięśni, ścięgien, powięzi, jak również w tkance łącznej.

Więcej o tym pisałem tutaj.

Stałe przykurcze i napięcia powstają i nasilają się na skutek urazów, obciążeń psychicznych, nieprawidłowej postawy ciała czy nawyków. Owe napięcia zazwyczaj nie występują tylko w miejscu dolegliwości, ale przebiegają przez całe ciało jako nieświadomy indywidualny wzorzec napięcia.

Odpowiedzią na te napięcia jest zwykle reakcja całego organizmu

na poziomie ciało-umysł.

Poruszamy się z niepotrzebnym wysiłkiem i nadwyrężamy pewne mięśnie, podczas gdy inne prawie nigdy nie są uruchamiane. Konsekwencją tego są dolegliwości fizyczne, chroniczne napięcie, zmęczenie i niepotrzebne choroby.

W praktyce jednak te

wzorce bywają następstwem emocji. 

One powstają jako sposób na przeżywanie emocji. Długotrwałe i ciągłe garbienie się, splatanie rąk na brzuchu, ciągnięcie nóg, szuranie lub podkurczanie palców u stóp, podnoszenie barków, zaciskanie brzucha itd. – to wszystko sprawia, że tak naprawdę choroba bywa i tym, co się nam przydaje, i co się samemu sobie robi, choć nieświadomie.

Teza może i kontrowersyjna. Ale nie dla kogoś, kto na co dzień pomaga ludziom pozbyć się bólu. Ba. Do tego wniosku przyczyniły się również obserwacje siebie samego, żony, naszych relacji, chorób itd.

Pierwsza pomoc

na stany wymienione powyżej powinna zacząć się od naprawy relacji w domu. Cóż z tego, że w gabinecie uda się ciało rozluźnić.

Po powrocie do domu jest on, ona lub ono – które wkurza, nie da się przy nim lub przy niej wypowiedzieć, poza tym albo nie słucha, albo nigdy nie robi, co obiecuje i co ciężko zapomnieć.

Cóż z terapii, lekarstwa czy złotego środka, jeśli będzie zażywany w atmosferze … nie do końca idealnej.

Jak się zatem zabrać za zmianę? Od czego zacząć?

 No właśnie o tym nagraliśmy serię 13 filmów.

Nagraliśmy je w marcu 2021. Jednego dnia. Czuliśmy, że mogą pomagać innym. Wielu osobom w gabinecie podrzucałem te filmy do obejrzenia  – że może zainspirują, że może warto od tego zacząć. I cały czas byliśmy zachęcani, że powinniśmy to upublicznić, że wiele osób może skorzystać.

No i z tego zrobiliśmy coś na kształt kursu video – dla tych, którzy naprawdę chcą zobaczyć przyczyny. Mają dość maskowania tabletką bólu i jednocześnie są gotowi dotrzeć do przyczyny. Ale – co ważne – są gotowi do życia bez usprawiedliwiającej „wartości” choroby.


Co z tabletki na wątrobę, kiedy po powrocie z apteki znów spotyka się osobę, której nie można czegoś zapomnieć?

Jaki będzie efekt troski o stan np. jelit, jeśli brzuch będzie wciąż napięty ze złości, bo „nie da się tego słuchać” a czasami i „patrzeć się nie da”…

Problem ze zdrowiem nie jest tylko w nas. Jest też pomiędzy nami.

W relacjach.

Właśnie o tym,  jak to dostrzec, zrobiliśmy ten zestaw filmów. Spontanicznie i do bólu szczerze.

Wg nas nie w takim czy innym lekarstwie jest rzecz. Ale w tym, czy ktoś jest gotów przyjąć i zaakceptować skutki lekarstwa i stworzyć klimat, żeby zadziałało?

  • Czy da się w swoim otoczeniu wypowiedzieć, wysłuchać, zrozumieć, zapomnieć…?
  • Czy da się uzyskać możliwość wypowiedzenia, wysłuchania, zrozumienia?
  • Czy da się rozluźnić brzuch…, czy da się na twarzy wyświetlić uśmiech?
  • Czy jednak zostają wciąż zaciśnięte usta?

Przed lekarstwem warto może pomyśleć, jak to będzie, jak zdrowie będzie.

Uśmiechnąć się do tej perspektywy, kiedy już nie trzeba będzie bólem fizycznym maskować bólu powodowanego np brakiem bliskości czy zrozumienia albo docenienia.

Kto wie, może to już będzie dostatecznym lekarstwem?

Kto wie, kto wie. Może zdrowie = szczerość?

A czasami „nie wiem” i gotowość na to, co się wydarzy?

Może zdrowie to brak kontroli? Uśmiech z i do tego co jest? Do partnera. Do siebie.

Dzisiaj w Łowiczu rozmawialiśmy o tym, w czym to może pomóc. Jeśli chcesz posłuchaj. Możesz też od razu obejrzeć 3 pierwsze filmy.


Decyzja należy do Ciebie. Zasługujesz na to, by nie musieć udawać.

Copyright by Stefan Podedworny

Jeśli chcesz podziękować za artykuł, wirtualna kawa jest miłą formą:

 

Nasze filmy obejrzysz i kupisz tutaj

 

Jeśli tematyka na blogu jest Ci bliska, i chcesz więcej czytać o tym, jak czuć zapach życia, jak żyć długo i dobrze, co wiemy, czego nie wiemy, co składa się na stan szczęścia, definiowany jako stan idealnej harmonii rozumu, ciała, duszy i kieszeni, dopisz się do listy zaciekawionych światem, newsletterem i tym, jak mieć nosa. By czuć i nie dać się wodzić


 

(A tak przy okazji, mało kto wie,  że takie problemy jak astma, alergie, wahania ciśnienia, niska odporność, podatność na infekcje, bóle kręgosłupa, zakwasy, refluks, zaparcia, otyłość, bezsenność, chrapanie, nocne pocenie się, podatność na stres, brak energii, kłopoty z zaśnięciem wieczorem i brak energii rano, problemy z zatokami, katar, kaszel, zadyszka, ziewanie, nie dające się powstrzymać wzdychanie, impotencja, brak popędu etc. mogą mieć swoje przyczyny w nieprawidłowym oddychaniu. W pomijaniu nosa. I przepony. O tym między innymi w mojej książce. )